Rataje na zawsze w moim sercu!
Majówka już dawno za nami, więc przeglądam materiał, który nakręciliśmy z Kasią, bo oczywiście zmontuję z tego filmik. Niedługo. Kiedyś. Jak skończymy oglądać „Opowieść podręcznej”. Dobry serial i ciekawie opowiedziana historia.
A nasza historia sama się też nie opowie! Za 10 lat w podręcznikach do podstawówki dzieciaki będą analizować ten oto częstochowski wiersz. W sumie poznański. Bo jestem z Poznania.
Poznańska dzielnica Cię mocno zawiodła,
Kobieto z Łotwy… no jak żeś mogła!?
Tak w gębie do końca samego mocna,
Że niby Policja będzie pomocna?
Wiesz, że zjechałaś ze swojej drogi,
A mnie wciąż próbujesz przyprawić rogi.
To nie w porządku powiem Wam szczerze,
W organy ścigania głęboko wierzę,
W ubezpieczalnię, co wszystkie koszty pokrywa,
No przecież nie była to moja wina!
Pisma dostaję i odwołania,
Co za cholerna, łotewska łania,
Brzytwy się chwyta choć dobrze wie,
Że przegra tę sprawę, niech przyzna się!
To jej powiedziałem!
Z jednej strony PZU – wysłali do mnie maila z informacją, że sprawca zaskarżył nałożony mu mandat, w związku z czym czekają, czy będzie toczyło się postępowanie sądowe. Babeczka nie przyznała się do winy. Nieźle, nie? I teraz najlepsze. JA mam im podesłać dokument, w którym sprawca się odwołuje. Trzeba mieć lekkie kuku, żeby wymagać ode mnie czegoś, czego nigdy nawet nie zobaczę na oczy. Jedyne o czym mogli mnie poinformować lub wysłać w tym… PIŚMIE, to wiadomość, w której starają się uzyskać notatkę policyjną z miejsca zdarzenia. Przecież ta kobieta mogła odwołać się w dowolnym momencie po wypadku… i tak zapewne zrobiła. I co ja mam do tego?
I Ty, Brutusie?
Z drugiej strony Allianz – moja ubezpieczalnia, która dosłownie wbiła mi nóż w plecy, wysyłając do mnie list, a w nim dokument o tym, że to ja spowodowałem wypadek. Wysłali do mnie pismo, w którym mam przyznać się do winy? WTF!? Przecież oni powinni murem za mną! Zamiast podjąć ze mną rozmowę i zainteresować się sprawą łatwiej przysłać coś takiego:
Musiałbym być skoczonym idiotą, żeby wypełnić ten dokument😅. Odpisałem na podanego przez pana z Allianz maila, że tego nie zrobię. W filmach zawsze mówią… „masz prawo zachować milczenie, wszystko co powiesz może być wykorzystane przeciwko tobie w sądzie”, więc… póki co się wstrzymuję. 😎
Po moim trupie.
Przeżyjmy to jeszcze raz. Niebieską przerywaną linią zaznaczyłem pas, po którym się poruszałem. Czerwoną – kierowcy Hondy i miejsce zderzenia.
Zbliżenie na pasy ruchu, w którym widać jak narysowane są strzałeczki…
Czyli mogłem jechać z wewnętrznego pasa prosto, prawda? No jasne, że tak!
Rondo Rataje to jedno z najtrudniejszych rond w Poznaniu, nie ma co do tego wątpliwości. Podobno codziennie dochodzi tu do jakichś stłuczek, obtarć, wypadków, kolizji. No i na koniec filmik, pokazujący układ pojazdów „po”.
I spoko.