Mam Macbook’a Pro 13 calowego z touchbarem i dla mnie to zdecydowanie najlepszy komputer na jakim do tej pory pracowałem. Zresztą co by złego o nim nie mówili… kasa poszła, teraz będę go bronił jak lew! Ale to nie jest recenzja tego komputera, nie nastawiaj się!
My informatycy od zawsze radziliśmy sobie nieco inaczej. Dźwigaliśmy jakiegoś 15 calowego kloca na plecach, przypominając żółwie, przemierzaliśmy miasto z naszą skorupą. Gdybym miał określić jednym słowem co charakteryzuje współczesnego informatyka powiedziałbym, że jest to właśnie plecak wypchany gadżetami. Flanelowa koszula przestała być modna w zeszłym sezonie.
Nie jestem jednym z tych, którzy w dniu premiery skaczą sobie do gardeł, stojąc w dwu kilometrowej kolejce, by tylko pogłaskać nowy produkt Apple’a. Nie wyznaję religii, która otacza logo nadgryzionego jabłka. Nie uznaję wyższości tej marki nad innymi, jeszcze. Ja tylko… znam wszystkie wady i zalety konkurencyjnego systemu i chciałem zmiany. Ktoś mógłby powiedzieć – wystarczy obok Windows’a postawić dowolną dystrybucję Linux’a. Nie, nie wystarczy, przynajmniej nie dla mnie.
Nie jestem przecież technologicznym ignorantem i zdaję sobie sprawę, że za lepsze parametry zapłaciłbym mniej lub w ogóle mógłbym wybrać inny komputer, na przykład taki z wyginającą się w dwie strony dotykową matrycą, pojemniejszym dyskiem twardym i przynoszącym Kasi śniadanie do łóżka.
Ale jednak jest coś co przemawia do mnie bardziej za produktami Apple’a. To nie tylko wygląd, solidne wykonanie i stabilny system. To genialny touchpad, dobra klawiatura i… nieśmiertelność!
Kasi Macbook ma już półtora roku i pracuje się na nim tak samo jak w dniu jego zakupu. Otwierasz pokrywę – o, już działa. o, już połączył mnie z siecią! I jest to wspaniałe, bo działa to tak jak powinno! Wiem, wiem, na Windowsie też może to tak działać. Pierwszego dnia. Po aktualizacjach.
Jej wcześniejszy Macbook, model Air, 10 calowe maleństwo, już trochę nie domaga, jedyne co przez tyle lat się nie zmieniło to mechanizmy, które pracują tak samo jak w 2010. Otwarcie pokrywy jedną ręką? Mój Dell przy takich wariacjach robił salto w tył. Tak w ogóle to nie przypominam sobie, by jakiś komputer przeżył ze mną więcej niż 7 lat…
Tymczasem…
No dobra, trochę przegiąłem z tą nieśmiertelnością, ale… to zdjęcie wciąż dychającego Macbook’a Air z 2010. Jakiś czas temu postawiłem na nim „Sierrę”. Który komputer z XP na pokładzie miałby darmową aktualizację do najnowszego systemu? Co prawda matryca już się miejscami rozlewa, być może dlatego, że jest tak cienki i czasem omyłkowo robił za nóż do krojenia chleba. Bo design wymiata.
Jest kilka rzeczy, które do dzisiaj wkurzają mnie w Windows’ie. Funkcja „uśpij” to jakaś porażka. O hibernacji nie ma nawet co pisać. Komputer czasem budzi się szybciej, czasem wolniej… i tak jest zarówno na HP Pavilion’ie, Lenovo, Dell’u Studio, tych serii Latitude, a nawet tych świetnych ultrabook’ach, które mamy w pracy. Ogólnie na każdym sprzęcie z Windows’em na pokładzie jest zadyma. Do tego te nieszczęsne pliki tymczasowe… mieli to naprawić w „siódemce”. W pracy czasem łączę się zdalnie do pracowników – Łukasz, nie mam miejsca na dysku, pomóż! – i wpisuję prostą komendę „%temp%”. Rekordziście usunąłem prawie 50 GB…
Ci, którzy z jakiegoś powodu nie lubią produktów Apple’a, a nawet je hejtują, po prostu nigdy nie mieli z nimi do czynienia. Piszą negatywne komentarze jaki to beznadziejny jest MacBook ze swojego zawirusowanego komputera, który zamiast strony startowej wyświetla stos reklam. A jeśli o reklamy chodzi, odkryłem ciekawą opcję mojego „Touch Bar’a”. Funkcja ich przewijania… idealny jeśli oglądasz programy na TVN Player. 😏 A skoro już przy dotykowym pasku jesteśmy…
Przewijanie to opcja jedna z wielu. Poniższa prezentacja zawiera różne konfiguracje. Pasek dostosowuje się do aplikacji, które są aktualnie otwarte. Można też skonfigurować go po swojemu, na tyle na ile pozwala producent, więc pewne ograniczenia występują. Często używałem skrótów klawiaturowych, ale w trybie edycji w WordPress nigdy nie działało wyjustowanie tekstu. Nic nie szkodzi, już nie muszę przewijać na samą górę tekstu, skrót wrzuciłem na Touch Bar. Tak samo zmiana koloru czcionki. Ale czasami nawet pasek z szybkim dostępem nie zastąpi starych nawyków…
Touch Bar… powiedzą, że to zbędny bajer ci, którzy go nie mają. Jak już go masz, zaczniesz używać, jestem o tym przekonany.
Kiedyś nie było smartfonów, baterie w zwykłych telefonach trzymały tydzień, a dziś i tak nie zamieniłbym go na model bez dotykowego ekranu. Kiedy zapomnę portfel z domu zawsze mogę zapłacić telefonem, a jeśli zgubię się gdzieś na świecie, z pomocą przyjdzie mi GPS. Skoro mam w ręku młotek, kamień staje się bezużyteczny. Tak to jest w życiu, że łatwo przyzwyczajamy się do wygód, a zdecydowanie wygodnie korzysta się ze wszystkich funkcji wielu urządzeń w jednym.
I taki jest nowy MacBook Pro, który jest po prostu świetny. Wygodny! Nawet przestałem używać myszki, bo sam touchpad jest rewelacyjny. Najważniejszą funkcją dla mnie jest stały dostęp do sieci, bo często łączę się zdalnie do innych komputerów. Wreszcie nie pojawia się problem w stylu… „nie można połączyć z siecią”, „trwa identyfikowanie…”, „diagnostyka systemu Windows…”. Po prostu działa, no… i tyle.
Podoba mi się też zamysł ładowania komputera przez kabel USB-C, chociaż jedyne czego brakuje to „przyciągająca” się ładowarka – jak to jest zrobione zarówno w przypadku Air’a:
Jak i w przypadku Pro, którego teraz używa Kasia:
Brakuje też diody sygnalizującej koniec ładowania, ale to chyba jest rozwiązane w przypadku dodatkowej przejściówki, którą niedługo dokupię. To wtedy właśnie niewielki laptop staje się maszyną z wielkimi możliwościami, których… w sumie i tak nie wykorzystam. 🙂 Póki co kupiłem tylko przejściówkę na USB-B, ale nie krytykuję kierunku, który powoli i tak stanie się trendem. Bowiem ten jeden kabel przesyła każdy strumień, który potrzebujesz. USB, SD, HDMI… wszystko w jednym, bez dodatkowych ładowarek, których czas działa jednak na ich niekorzyść:
Nawet jeśli tak stanie się z moim kablem, nie trzeba kupować nowej ładowarki, wystarczy sam kabel, ale w sumie co to za różnica, za zwykły kabel i tak kasują jak za zboże… 😩
Dobra, wiem… nieskadrowane zdjęcia, Kasia na bank wspomni o tym zanim doczyta ten tekst do końca. Na razie to chyba tyle, napiszę coś negatywnego na temat mojego Mac’a jak mi się system zawiesi.