Sylwester!

A jakie są Twoje postanowienia noworoczne? Znowu schudniesz kilka kilo, a dowalisz o kilka więcej? Nie przejmuj się, też to przerabiałem! Nikt nie jest doskonały… 😘

Obiecaliśmy sobie z Kasią, że w tym roku: 

  • raz w tygodniu biegamy
  • raz w tygodniu idziemy na basen 
  • raz w tygodniu idziemy na łyżwy
  • raz w tygodniu robimy trening rozciągający

Spoko, nie? Pewnie nie będzie to wyglądać dokładnie tak jak to tutaj opisałem, ale będziemy się starać. Raz na pół roku też będzie dobrze! A od poniedziałku znów wznawiamy „selekcyjne” treningi, także musimy to jakoś pogodzić z listą powyżej. Na samą myśl już mnie wszystko boli, bo czy my czasem nie przesadzamy? Mieliśmy przerwę przez święta i trochę się rozbestwiliśmy. To znaczy ja się trochę rozbestwiłem, Kasia nie. Stresuję się przed niedzielą, bo trzeba stanąć na wadze i… tej takiej wadze co to wszystko mierzy i… muszę pamiętać, żeby obciąć paznokcie, bo już dziury w butach robię. 

Kiedy kilka lat temu stanąłem na wadze i zobaczyłem… to co zobaczyłem, postanowiłem się ogarnąć i jeszcze w tym samym roku, w październiku, przebiegłem maraton! Motywujące? Można!? Dupa tam! W życiu nie ogarnąłem nawet połowy tego dystansu, więc do czasu maratonu srałem w gacie, że przegram zakład. Bo to był… zakład. Ja nie dam rady? Przytrzymaj piwo! Ale kto oglądał Forrest’a Gump’a ten wie, że jeśli się przebiegnie 5 kilometrów… to w sumie co za problem przebiec kolejnych 5? Poszedłem z takim nastawieniem i… dość dziwnym tokiem rozumowania. Jaaaakże jaa goo przeeklinałem na 40 kilometrze, pieprzony wariat… 

Człowiek to jednak głupie rzeczy czasem robi (dobra… ja…, ja robię), dałem się podejść ówczesnej współlokatorce, której pojęcie „maraton” nie było obce. Że ja nie pobiegnę? O, przypomniało mi się właśnie, że kiedy zmajstrowałem coś w szkole i mówiłem „wszyscy”, rodzice odpowiadali, że nie interesują ich „wszyscy”. A czy jak Patryk wskoczy w ogień to Ty też wskoczysz w ogień? Wtedy odpowiedziałem… ale po cholerę Patryk miałby wskoczyć w ogień? Gdzie tu logika? Przecież nie było zakładu, mamo!  

Ale dobra, wróćmy może do tematu noworocznych postanowień. Kluby sportowe już zacierają rączki, bo pewnie grono ludzi kupi zaraz karnet z abonamentem obowiązującym na cały rok. Najpierw przez 20 minut będą szukać miejsca parkingowego, a po wejściu na siłownię będą biegać na bieżni. Ludzie dosłownie przejeżdżają samochodem połowę miasta, żeby pojeździć rowerem. Strefa wolnych ciężarów? Może w przyszłym roku. A co ja tu właściwie robię? A, moje postanowienie! Od czego powinienem zacząć? Może od wyciskania samego gryfu!? W sumie nic się nie stanie jak sobie odpuszczę parę razy. W zasadzie to wystarczy chodzić raz w tygodniu… a może lepiej byłoby odsprzedać karnet komuś, kto jednak będzie miał na to czas… 🤔 

Właśnie sklejam filmik, nie mogliśmy sobie odpuścić lodowiska, znowu te łyżwy…, ale co zrobić, kiedy tak to lubimy? Co prawda już późno i jeszcze trochę roboty przede mną…

Zrzut ekranu 2018-01-06 o 03.04.25

a Kasia zawsze wstaje wcześniej i na pewno wyciągnie mnie z łóżka, bo samej jej się będzie nudziło. Zacznie mnie szczypać, odkrywać nogi, ciągnąć za policzki albo iskać po nosie. Także… idę spać, bo będę zmęczony. Buziaki! 

……..

Kilkanaście godzin później…  a ja wciąż nie mam zrobionego filmiku. Ale to nic, póki co sobie poczytaj, a niedługo… chyba, go wstawię. Jest to trochę czasochłonne, a Kasia często  absorbuje moją uwagę w rozmaity sposób 😅… 

……..

Kolejnych kilkana…. kilka dni później w sumie, dziś 11-sty… no, w każdym razie mamy to! 

Nareszcie! 

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s