10 tydzień naszych zmagań za nami. Coś pękło w selekcyjnych szeregach i nie naprawi tego nawet liderka, która będąc w zaawansowanej ciąży… stara się za kilku. My to wszystko doceniamy i rozumiemy, że nie jest Wam lekko, zwłaszcza teraz, kiedy z selekcyjnego team’u odeszły cztery dziewczyny, wspaniałe trenerki, które wiele wnosiły do tego programu. Swoją osobowością uzależniały, potrafiły rozbawić, miały świetne pomysły na treningi i zarażały pozytywną energią…
Nie twierdzę przez to, że teraz będzie gorzej. Być może nie będzie? Na pewno jest inaczej i… nie możemy się z tym oswoić. Dodatkowo Natalia zaczęła robić coś, czego brakowało w poprzednim naborze. Nie ukrywam jednak, że czuliśmy się swobodniej, kiedy nie było takiego ciśnienia na wyniki, kiedy najważniejszym było wstać rano, przyjść na trening, zrobić swoje i czerpać z tego energię na cały dzień. By po prostu dobrze się bawić, a nie stresować wynikami. Ale być może innym osobom znacznie bardziej będzie to odpowiadać, bo być może tego oczekują! Takiej właśnie formy motywacji! Mnie to trochę demotywuje, ale o tym za moment.
Nie mogę zgodzić się z opiniami, które słyszałem gdzieś w szatni czy na korytarzu, świadczące źle o dziewczynach, które odeszły. Sprawa może być bardziej skomplikowana niż się wydaje, kij ma zawsze dwa końce i do takich rzeczy trzeba podchodzić obiektywnie. Nie wiemy co o tym myśleć, ale to nie znaczy, że musimy obstawać za którąś ze stron. Nikt nie wie o co chodzi, więc lepiej wstrzymać się od komentarza. A może to po prostu żart lub jakaś forma testu psychologicznego 😁? Chcielibyśmy! Póki co możemy się tylko zastanawiać, gdybać, zakładać. Być może kiedyś się dowiemy. Chociaż… kiedy nie wiadomo o co chodzi… 🤔🤔🤔…
Myślę, że nie ma też się co martwić na zapas o przyszłość programu, razem z Pawłem u boku, Natalia na pewno ogarnie to wszystko i my trzymamy za to kciuki. Leży to przecież i w naszym interesie. Oczywistym jest, że biorą na klatę zbyt dużo, na pewno w życiu prywatnym jak i zawodowym mają co robić, a za chwilkę z dwójką dzieci też nudzić się nie będą. Smutne jest to, że muszą zacząć jakby… od początku, przynajmniej jeśli o Selekcję chodzi, ale… trudno, nie mają wyboru, muszą wziąć to na swoje barki. A jeszcze dochodzi Be Active Tour, kierunek Gdańsk, Toruń… masakra.
Dobra, o co chodzi z tym demotywatorem? Oboje, ja i Kasia jesteśmy w lepszej formie, jesteśmy sprawniejsi fizycznie, mamy lepszą wydolność, na lodowisku ludzie nie dają rady się za nami utrzymać, więc kondycyjnie ogarniamy, ale… te… wyniki… zwłaszcza moje!
Poziom tkanki tłuszczowej, tłuszczowej wisceralnej, mięśni, waga, wiek metaboliczny, który o dziwo się podniósł… to wszystko wydaje się być trochę nierealne. Być może jestem za głupi, żeby przyznać otwarcie, że coś robię źle, ale czy aby na pewno ta waga jest tak super dokładana🤔? Gdzieś w internetach wyczytałem, że:
Także to było na tyle. I zamierzam się przejmować! I koniec!
Z tego co pisałem w poprzednich tekstach wynika, że jestem słodkim chłopakiem i lubię sobie podjeść, ale patrząc na moje życie te… 3 miesiące temu, zanim jeszcze zaczęliśmy tak intensywne treningi, wtedy tak, pozwalałem sobie na o wiele więcej niż teraz. Jadłem niezdrowo, a także piłem więcej piwa! Nie wiem czy wytrwam w moim postanowieniu prowadzenia dziennika żywności, do którego przekonuje mnie Natalia, pewnie nie, ale kiedy dzisiaj zacząłem, gdzieś z tyłu głowy pojawiła się lampka, by nie wrzucać tam niezdrowych rzeczy. To znaczy, nie zamierzam niczego ukrywać, bo to nie ma sensu. Chodzi tylko o to, że kiedy zobaczę czarno na białym co się tam dzieje… może faktycznie pominę niektóre składniki?
Ale nie dajmy się znów zwariować! To, że Chodakowska ma wiek metaboliczny nastolatki, wcale nie oznacza, że dożyje 90, a tyle przeżył chociażby Churchill, nałogowy palacz, gawędziarz, kompan do kielicha. Kiedy na początku drugiego naboru usłyszałem te słowa… „Łukasz, twoje wyniki są fatalne”, całkowicie zbiło mnie to z tropu. Nie mogę się z tym pogodzić, bo przecież wskoczyłem w spodnie o rozmiar mniejszy, więc… cholera, o co tu w tym wszystkim chodzi!? 😳