Selekcja – 12 tydzień (29.01-02.02)

Podczas pierwszej edycji selekcji, w trzecim tygodniu naszych porannnych zmagań napisałem, że wystarczy jeden wyciągnięty klocek u podstawy, by zaburzyć konstrukcję. Dlatego w pełni sił i motywacji nie opuściliśmy ani jednego treningu, by nasza wieża nie runęła. 

Teraz… nasza wieża jeszcze stoi, ale na dzień dzisiejszy przypomina tę z gry „Yenga”. No i chyba tak już zostanie. W tym drugim naborze czasem sobie odpuszczamy. Być może co jakiś czas wysuniemy jeszcze jakiś klocek, ale dalej pozostaniemy w grze i ukończymy selekcję. W tym miesiącu zaczynają się treningi z dodatkowym obciążeniem, przez co zrobią się ciekawsze. Nie pójdziemy jednak na jutrzejsze testy sprawnościowe, Kasia idzie na jakieś badania, a ja pisząc ten tekst mam lekką temperaturę🤒 i trochę źle się czuję🤧, zresztą… nie wiem jakie wyniki miałbym poprawić albo z czym je porównać, bo odkąd odeszły trenerki w moim „panelu” porobiło się parę dziwnych rzeczy. Wygląda na to, że samodzielnie nic nie mogę tam zmienić, a szkoda. Jedyne co mogę to wprowadzić do kalendarza kiedy byłem na treningu. Ja bym dał ludziom większą swobodę, bo jeśli ktoś potrafi obsługiwać zwyczajne Endomondo to z takim czymś też by sobie poradził.

Gdyby dać nam od samego początku większy zakres uprawnień, trenerzy nie mieliby niepotrzebnej roboty, siedzenia przed kompem i wklepywania danych kilkudziesięciu osób. No, ale skoro zdecydowali się na taki tryb pracy… spoko. Taka była wizja Natalii, że trenerzy się nami „opiekują”. Tylko nikt nie przewidział, że trenerki odejdą i nagle wszystko spadnie na Natalię i Pawła. No, życie, Kiedy w moim panelu wkradł się błąd, wystarczyło wspomnieć o tym dziewczynom i to poprawiły, teraz, pomimo ukończenia drugiego poziomu testów – wciąż mam wpisany poziom pierwszy, w którym są inne zestawy ćwiczeń. No niestety. Zwracałem już na to uwagę i wiem, że gdybym przypomniał się jeszcze kilka razy to być może załatwiłbym tę sprawę, ale… nie. W tej konkretnej rozgrywce piłka leży po ich stronie, mnie tam nie zależy. 

Natalia już niejedno obiecała, ale z jej deklaracji nic sensownego nie wynikło. Na pewno nie odmówiłaby pomocy, gdybym na nią naciskał, ale tu przecież nie o to chodzi. Ona sama, nikt jej nie kazał, wrzuciła sobie na głowę dodatkowe zadania, zobligowała się do wykonywania do nas telefonów, przesłania diety, konsultacji, wsparcia i tak dalej. Halo? Ludzie mogą mieć przez to jakieś oczekiwania! Tylko jeśli brakuje Wam na to czasu i zasobów, by to wszystko ogarnąć wystarczyło o tym nie mówić i nie byłoby tematu. Te założenia owszem, miałyby szasnę, gdyby zatrudnionych było więcej trenerów. Pozostaje jeszcze kwestia wspólnej wizji, bo dziewczyny, które odeszły chyba nie podzielały tego pomysłu. Po prostu prowadziły trening i… tyle. I dokładnie TYLKO tyle oczekiwaliśmy! 

Nie traktowały nas jak dzieci, bo nie trzeba nas straszyć wagą albo przezywać – nawet żartobliwie – od grubasów, bo doskonale zdajemy sobie sprawę po co tam jesteśmy i co chcemy osiągnąć. Na niektórych nie działa taka forma mobilizacji, a przynosi dokładnie odwrotny skutek. Natalia i Paweł nie wyglądają na osoby, które kiedykolwiek miały kompleksy, dlatego mogą nie rozumieć, że można urazić kogoś upubliczniając jego wagę, poziom tkanki tłuszczowej, wiek metaboliczny czy inne takie.  

Bo niby wszyscy gramy do jednej bramki, chcemy tego samego – efektów. Ale niektórzy mogą poczuć, że nikt nie podaje im piłki. Niektórzy zaczną biegać i spróbują ją przejąć, a niektórzy po prostu zejdą z boiska. 

 

 

 

 

 

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s