Border Collie w domu. #3 tydzień za nami :)

Sofa zabezpieczona! Ale zapomnieliśmy o rzeczach zwisających z wieszaków…
Co tam się dalej wydarzyło…
😬

Nic, wróciliśmy do domu 😅… ufff…
IMG_CE36ABF96351-1.jpeg
Zahaczył zębem i tak wisiał biedny, dobrze, że byliśmy obok i cały czas go obserwowaliśmy przez kamerkę. Przynajmniej teraz wiemy co jeszcze musi zniknąć z zasięgu jego zębów
🤓… 

Jedno jest pewne. Temu psu raczej nie grozi lęk separacyjny. Kiedy go zostawimy na trochę i wchodzimy do domu czasem w ogóle się z nami nie wita. Do innych jest bardziej czuły! A do nas? Spojrzy, podniesie głowę, czasem może podejdzie… i wraca spać lub skubie marchewkę. To na pewno border, na którego psychicznie przygotowywaliśmy się pół roku🤔? Popracujemy, by tak samo nie rzucał się na innych ludzi, no, może dla jednej osoby zrobimy mały wyjątek 😅… 

Kiedy czytamy na facebook’owych forach co wyczyniają bordery innych ludzi to patrzymy na naszego, który albo śpi, albo kokosi się pod naszymi nogami, albo gryzie marchewkę lub swój ogon i zastanawiamy się o co im chodzi. Ok, ok, dobra! Żeby nie było, że ściemniam. Oczywiście ma swoje odpały, chyba jak każdy pies i nie raz to pokazał, ale przeważnie tylko wtedy kiedy ma za dużo bodźców i z reguły kiedy jest w nowym miejscu. W mieszkaniu zadymy nie robi, a jak zaczyna coś świrować to w zasadzie… jakoś udaje nam się go wyciszyć. No i wyczucie Magdy z LSD Farm jest nieocenione. 

Mamy jeden mały sukces, z którego bardzo się cieszymy. Potrafi na komendę wracać na swoje miejsce, a kiedy mamy kurczaka w ręku to zasuwa tam aż się kurzy i gapi się, czekając na nagrodę. Byłem w szoku, kiedy dziś rano ogarnął komendę „leżeć” bo jeszcze wczoraj było z tym różnie. To nie jest tak, że powiem „leżeć”, a ten pada na podłogę jak długi, trzeba mu trochę pomóc i zachęcić go przysmakiem. Kiedy wie, że to powtórzymy, kiedy wie, że coś dostanie, kładzie się zanim jeszcze zdążymy powiedzieć „leżeć”, cwaniaczek… 😎

Ale też bez przesady, nie musi odrazu umieć wszystkiego, nie będziemy się prześcigać z tymi, których bordery już potrafią odblokować iPhone’a, przeglądać Facebook’a i liczyć do dziesięciu. Przyznam, że początkowo napatrzyłem się na te wszystkie filmiki na YT, które odkrywają potencjał tych psów, ale w zasadzie jedyne na czym nam w tej chwili zależy to w pełni zrównoważony pies, który po prostu skupia się na nas i kręci się wokół nas. Nie musi robić bączków, skakać na tylnych łapach czy stawać na przednich. Chyba jednak nie będę stał na promenadzie z kapeluszem na drobne… 

Niedługo wydłużymy czas, w którym pozostanie sam w domu, myślę, że sobie poradzi. Na pewnej facebook’owej grupie dostałem komentarz – szczeniak? Kupić konga, wypełnić smakołykami i się nim zajmie. I spokój! „No tak średnio bym powiedział, tak średnio!”Normalnie dostaje na punkcie kurczaka świra, ale widzimy, że tracił zainteresowanie, kiedy nie mógł go wydłubać z takiego właśnie konga. Podrośnie, będzie ok, może bardziej przygryzie, zdusi, coś tam wypadnie, póki co dłużej bawił się zwykłą miotłą, którą podgryzał z wielką fascynacją lub… marchewką! 

Zresztą, te wszystkie zabawki…
Pies nie wie, że zabawka jest zabawką, bo tak napisał jej producent. Pies bawi się tym co dostanie od człowieka, byleby było to coś interesującego. No, jeszcze jak smakuje to już w ogóle super! K
upowanie „odpowiednio dobranego konga”, jak każdy radzi, który jest chyba troszeczkę za mały (8cm, serio?) troszkę się boimy tak małych rzeczy. 

A te rozmowy w stylu… border to, border tamto… a jak coś pogryzie to – „aaaa, nooo, wiadomo – jak to border” – jakby były psy zwykłe i były bordery, jakby ta rasa stanowiła coś ponad rasę psów, nadpsów! Ok, są piekielnie inteligentne, ale nie oznacza to, że będą łatwiejsze w prowadzeniu. Ktoś na tej samej grupie powiedział nawet, że ta folia zabezpieczająca sofę, widoczna na filmiku to dla „bordera” kwestia czasu. No tak, owczarek niemiecki na pewno by sobie z nią nie poradził 😅. No głupota, tak jak byśmy chcieli rozciągać tę folię i zabezpieczać sofę do końca życia… 

Wygląda to trochę tak, że „border” to… filozofia, styl życia, RELIGIA! W ogóle jak ktoś jest zakochany w jakiejkolwiek jednej konkretnej rasie to rodzi się zjawisko pewnej subkultury. Ludzie potrzebują takiego oczka w głowie i oczywiście tak jak dziećmi, na zasadzie – „mój Maciuś to potrafił czytać jak miał 2 latka!” – każdy chce się pochwalić swoim psiakiem. To zrozumiałe. Pewnie, bo… robię dokładnie to samo 🤔😅, o ja, hipokryta.
No i mój pies potrafi zasikać całą chatę, to jest dopiero skill, a nie tam jakieś podawanie łapy… 

Kiedy śpimy w sypialni układa się pod drzwiami, coś tam węszy,  jak zapiszczy jest nam go żal, chcemy wyjść i go przytulić, w ogóle to najlepiej spać z nim, zabrać go do łóżka… jaki on byłby szczęśliwy, ale… no nie możemy! Kiedy przetrzymamy go kilka minut… wraca do siebie na legowisko. Raz nie zamknęliśmy drzwi do sypialni, był jakiś taki ospały i chcieliśmy w razie czego słyszeć co się dzieje. Sądziliśmy, że przyjdzie do nas i położy się pod łóżkiem, ale efekt nas zaskoczył. Wiemy, że lubi przebywać z nami, ale chyba też lubi swoje legowisko.

I tak się snuje… w jedną… i w drugą… 

Może dlatego tak bardzo lubi spać za dnia😅. I ten ogon… no jasne! 

Wejście – ja tu rządzę, będzie fun! Wyjście… olali mnie, spadam do siebie 🤠. 

Jedna myśl na temat “Border Collie w domu. #3 tydzień za nami :)

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s